Jestem pewien, że każdy z was słyszał przynajmniej o filmach z serii „Powrót do przyszłości”. Niestety, nie wszystkie trzy (brakuje pierwszej części) przerobiono na gry komputerowe.
Na końcu drugiej części Doktorek zostaje uwięziony na Dzikim Zachodzie i Marty musi ruszyć na odsiecz. Podobnie jak w Back to the Future Part II, gra nie przedstawia całej fabuły, tylko kilka wybranych scen z filmu.
Pewnie dlatego pierwsza część gry nie jest powszechnie znana.
Na początku Doktorek pędzi na koniu by uratować nauczycielkę (która wkrótce okaże się miłością jego życia) przed straszną śmiercią. OK, w filmie też ją ratował, ale nie musiał po drodze łapać jej majteczek, przeskakiwać skrzyń, uchylać się przed tomahawkami, przejeżdżać przez kanion nad którym trwa walka amerykańskich żołnierzy z Indianami ani nic takiego.
Gdy nauczycielka zostaje uratowana, Marty wkracza do akcji. Trafiasz na strzelnicę. Zgadnij, co cię tu czeka? Właśnie, musisz wyciągnąć wszystkie igły z kaktusa tak, by nie ugryzła cię śpiewająca bakteria, lub po prostu strzelać. Miłym akcentem jest to, że strzelnicę można wcześniej odwiedzić z menu gry żeby poćwiczyć.
Trzecią sekwencję również można najpierw przećwiczyć. To rzucanie szarlotką. Pamiętacie jak Marty walczył z całą zgrają rewolwerowców? Właśnie o to tu chodzi. Stoisz przed saloonem, uzbrojony w kilka ciast, którymi będziesz musiał rzucać w każdego pojawiającego się złego, próbującego cię zastrzelić. Oczywiście, masz kamizelkę, więc możesz przyjąć na klatę kilka strzałów, nie umierając.
Na końcu sterujesz pociągiem. To ten, który umożliwi ci powrót do przyszłości i ten sam, który Doktorek przemodeluje na maszynę czasu nowej generacji, której będzie używał w serialu animowanym, stworzonym po filmach (nie martw się, serial wciąż będzie istniał nawet jeśli nie przejdziesz gry).
Tak więc, mamy tu zręcznościówkę, przy której możesz spędzać czas zamiast zajmować się czymś bardziej pomysłowym (na przykład liczeniem liści na drzewie nad twoją ulubioną ławką w parku). Grafika jest OK, ale bez fajerwerków, dźwięk natomiast jest zły. Tony są za wysokie jak na mój gust i ranią moje uszy. Rozgrywka jest dość prosta, ale zapewnia małe wyzwanie. Koniec końców, BttF3 to porządny zabijacz czasu, zasługujący na przeciętną ocenę.
Wprawdzie gra jest grywalna na standardowej prędkości DOSBoxa (3000 obrotów), sugeruję jednak by trochę go spowolnić, tym samym znacznie ułatwiając sobie grę (szczególnie na poziomie ze strzelnicą).
Wszystkie pliki z grą muszą znajdować się w folderze C:\Future. Jeśli korzystasz z DOSBoxa możesz być zmuszony do zmiany ustawień komendy mount.