Rok 1943. Europa pogrążona w wojnie. Stany Zjednoczone dają swoim żołnierzom szansę powrotu do rodzin, jeśli wykonają po 25 misji lotniczych. Nic trudnego, pomyślicie. Przyłączyć się do jednostki bombowców, odsłużyć co najwyżej 3 miesiące i do domu! Nie będzie źle... Ale musisz pamiętać o artylerii przeciwlotniczej i potężnym Luftwaffe. Dwadzieścia pięć misji nie wydaje się już takie proste.
Ta produkcja Microprose oddaje ci we władanie (na 25 misji) przystosowany do twoich potrzeb bombowiec. Chociaż w zasadzie jesteś pilotem, możesz zająć każde stanowisko w bombowcu. Obsługa wieżyczek pomaga w obronie samolotu i twoich skrzydłowych przed niemieckimi maszynami. Jako nawigator upewniasz się, że nie zboczyłeś z kursu. Zabierz się za wyrzutnię bomb, namierzaj cele naziemne i zaliczaj trafienia.
W B-17 całkiem dokładnie odtworzono realizm lotu samolotem. Każdą z misji rozpoczynasz startując z wyznaczonej bazy, lecisz w szyku do danego celu, walcząc po drodze z wrogimi myśliwcami i modlisz się, aby nie zostać trafionym z którejś naziemnej wieżyczki. Po udanym zrzucie bomb wracasz do bazy i usiłujesz bezpiecznie wylądować. Każdy z członków twojej załogi jest wyszkolony w kilku dziedzinach z kontroli bombowca: strzelanie, latanie, pierwsza pomoc i nawigacja, co pozwala na sprawny przebieg lotu.
Eskorty niestety nie masz, musisz sobie z wszystkim poradzić. Ogólnie gra jest niezła. Grafika (przeważnie) całkiem ładna, pomijając nudną kolorystykę. Podczas rozbiegu do startu ruch w otoczeniu jest raczej toporny, zwłaszcza gdy jedziesz powoli. Sam start jest trudny do opanowania, kiedy już znajdziesz pas startowy oderwanie od ziemi wymagać będzie dużo praktyki. Dalej, niestety, też nie będzie łatwo, ale nadaje to realizmu grze.
Jeśli zamierzasz wznieść się w powietrze, dużą pomocą może okazać się instrukcja. Zalecam przynajmniej wydrukować klawiszologię, żeby wiedzieć co i kiedy nacisnąć.