Czego potrzeba każdej platformówce? Po pierwsze, bohatera (którym się poruszasz). Po drugie, różnych czarnych charakterów (powinni być straszni i źli). Potrzebować też będziesz broni, którą zbierzesz po drodze, kilku zastrzyków energii, które uczynią cię mocniejszym i zregenerują nadwątlone zdrowie, kilku bajerów które podwyższą osiągnięty wynik, oraz jednego czy dwóch ukrytych pomieszczeń.
Ta gra zawiera to wszystko. A jednak jest jakaś inna. Butelki z mlekiem i grzechotki to nie do końca wymarzone "dopalacze" dla prawdziwego bohatera akcji. Bohater takowy, również nie powinien płakać po użądleniu przez ważkę (nawet gdy jest to bardzo niedobra ważka). No, groźne chmury to nielekka sprawa dla każdego śmiałka. Nie ma takiego, któremu nie przeszkadzałoby trafienie piorunem. Ale pod każdym innym względem nasza główna postać zachowuje się jak brzdąc! Któż inny przejmowałby się plującymi roślinkami i pełzającymi robalami? I taki oto właśnie jest nasz bohater (bohaterka właściwie), mała Jo. Jo bardzo chce wrócić do domu (nie pytajcie mnie jak z niego wyszła, bo po prostu nie wiem).
Muzyka w grze nie jest tragiczna, szkoda że brakuje efektów dźwiękowych. Chciałbym usłyszeć wrzeszczące, płonące dziecko, lecące prosto do nieba (trochę to sadystyczne, nie?). Grafika przyjemna i raczej zabawna (te chmury naprawdę wyglądają groźnie). Kontrola gry jest standardowa (klawisze strzałek i spacja). Gra zachowuje płynność, i nie będziesz musiał jej w kółko restartować (dostajesz hasła, aby zapewnić start od początku etapu).
Jedną z wad gry jest brak opcji dwóch graczy. Platformówki potrafią być tak zabawne, gdy możesz zmierzyć się z przyjacielem (podzielony ekran, albo chociaż granie na zmianę). Ale przecież nie można mieć wszystkiego. Reasumując, gra zasługuje na mocne 4 punkty. Polecam z czystym sumieniem (ale weź pod uwagę, że nie jest to tak prosta gra, jak sugerować by mógł rozkoszny bobasek).